Zarzuty wobec syna Jacka Kurskiego – polityczne i prokuratorskie tło sprawy

W ostatnich godzinach media obiegła wiadomość o postawieniu zarzutów zgwałcenia nieletniej Zdzisławowi Antoniemu K., synowi byłego prezesa Telewizji Polskiej i polityka PiS Jacka Kurskiego[2][3]. Prokuratura Okręgowa w Toruniu ogłosiła, że mężczyzna został formalnie oskarżony o zgwałcenie dziewczynki, która w momencie zdarzeń w 2009 roku miała zaledwie 9 lat[1][3]. Zarzuty dotyczą wielokrotnych kontaktów seksualnych, do których miało dojść między innymi w leśniczówce wykorzystywanej przez obie rodziny[1][3].

Prokurator Rafał Ruta podkreślił, że podejrzany nie przyznał się do winy, a złożone przez niego wyjaśnienia zostały uznane za sprzeczne z ustaleniami śledztwa[2][3]. Podczas przesłuchania syn Kurskiego był reprezentowany przez dwóch obrońców, obecny był także pełnomocnik pokrzywdzonej[2][3]. Prokuratura zastosowała wobec niego środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł, zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną oraz zakaz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów[3][4].

Sprawa wywołała szerokie polityczne echa, zwłaszcza po reakcji samego Jacka Kurskiego. W swoim oświadczeniu były prezes TVP oskarżył obecną władzę o polityczną zemstę, twierdząc, że „aparat państwa depcze życie, godność i przyszłość” jego syna, a zarzuty miałyby być bezpodstawne i inspirowane politycznie[1]. Kurski podkreślił, że jego syn nigdy nie miał nic wspólnego z polityką i stał się „zakładnikiem zemsty” na nim samym, a źródła potencjalnych krzywd pokrzywdzonej leżą w jej relacji z ojcem[1].

Prokuratorzy przekazali, że w toku śledztwa biegli – seksuolog oraz psychiatrzy – zbadali podejrzanego, a obecnie trwa weryfikacja ich opinii[2][4]. Sprawa, ze względu na ujawnione okoliczności i znaczenie rodzinne podejrzanego, wzbudza w Polsce ogromne zainteresowanie i emocje na tle rozgrywek politycznych, czego wyrazem są liczne komentarze zarówno polityków, jak i opinii publicznej.